Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marta84 z miasteczka Osiny/Poraj/Kamienica Polska/Poc. Mam przejechane 16627.86 kilometrów w tym 168.70 w terenie. Jeżdżę z kosmiczną średnią 15.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marta84.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

ze zdjęciem

Dystans całkowity:12987.43 km (w terenie 165.70 km; 1.28%)
Czas w ruchu:785:35
Średnia prędkość:15.72 km/h
Maksymalna prędkość:62.77 km/h
Suma podjazdów:55774 m
Suma kalorii:143455 kcal
Liczba aktywności:355
Średnio na aktywność:36.69 km i 2h 27m
Więcej statystyk
  • DST 12.24km
  • Czas 00:48
  • VAVG 15.30km/h
  • VMAX 27.61km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 322kcal
  • Podjazdy 175m
  • Aktywność Jazda na rowerze

do parku Chopina...

Środa, 23 marca 2016 · dodano: 23.03.2016 | Komentarze 2

... i po nowe okulary :) Niby ciepło ale wieje chłodem. Krokusy pięknie kwitną w parku :) Od jutra aż do odwołania jestem skazana na rowerowe dojazdy do pracy :( Auto u szwagra- ciekawe czy i za ile uda się reanimacja. Stłuczka na skrzyżowaniu dała Thali w kość... tj. w oponę :/  Czuję się uziemiona :(
Trasa: https://www.endomondo.com/users/20588139/workouts/...


czołg dalej stoi ;)

i kwietniki już ubrane...










krokusy w parku- część zdeptana przez motłoch :/ 

i ja z krokusami w tle ;) 

część jeszcze nie rozkwitła do końca

jest i jajo wraz z zającem przed palmiarnią :)


  • DST 29.26km
  • VMAX 30.76km/h
  • Temperatura 11.2°C
  • Kalorie 791kcal
  • Podjazdy 241m
  • Aktywność Jazda na rowerze

do lasu Lipie

Piątek, 18 marca 2016 · dodano: 18.03.2016 | Komentarze 3

Dziś wyjazd w poszukiwaniu wiosny. Dość ciepło i słonecznie, a w lesie świeżo i z rozćwierkanym towarzystwem ptaków :) Jechało się strasznie opornie- pod wiatr i bez sił. Rozleniwiło się dupsko... Dane bez czasu, bo w liczniku padła bateria. Kilometry z endo.

wiosennie



z upolowaną jemiołą



w lesie ;)


luksusy w Smolnicy :)

Trasa: https://www.endomondo.com/users/20588139/workouts/...




  • DST 20.85km
  • Czas 01:40
  • VAVG 12.51km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura 3.5°C
  • Kalorie 553kcal
  • Podjazdy 106m
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Lasu Dąbrowa

Środa, 24 lutego 2016 · dodano: 24.02.2016 | Komentarze 2

Dziś wyruszyliśmy coby uczcić urodzinki Miśka. Za oknem raz pada śnieg, raz deszcz, raz świeci słońce. Wpasowaliśmy się na słońce i gnane przez dziki wiatr chmury. Cel niedaleki, bo tradycyjnie wstaliśmy późno ;) Miałam nadzieję na jakieś wiosenne kwiatki ale jeszcze nic nie rośnie ;( Za to w parku Chopina są już pierwsze krokusy- jeszcze mało rozwinięte więc niedługo tam zajadę ;) 
Przetestowałam też nowe obręcze i piasty- kręcą się jak po maśle, jakbym nie musiała wcale pedałować :) Nawet niezbyt wysoka temperatura dziś nie przeszkadzała tak bardzo :)

na serwisówce a w tle Sikornik :)

na razie tyle  z wiosny



W lesie Dąbrowa
Trasa:
https://www.endomondo.com/users/20588139/workouts/...




  • DST 28.75km
  • Czas 02:00
  • VAVG 14.38km/h
  • VMAX 33.13km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Kalorie 757kcal
  • Podjazdy 125m
  • Aktywność Jazda na rowerze

NIENAWIDZĘ ZIMY.... !

Środa, 6 stycznia 2016 · dodano: 06.01.2016 | Komentarze 12

na Dzierżno Duże.... W towarzystwie męża. Namówił mnie na wyjazd, bo wstyd tak się nie ruszać od miesiąca. Ostatnio byłam na rowerze na św. Mikołaja więc Trzech Króli to piękna data na powrót w siodło ;) Ochoty na wyjście nie miałam od początku ale wyjechaliśmy... Do 6 km jakoś się jechało im dalej tym gorzej. Mordęga, zniechęcenie, złość i nieustanne pojękiwania- oto obraz wyjazdu. Zimno i do domu daleko- moje słabe krążenie w paluchach dało mi porządnie w kość. Zero przyjemności z jazdy. Myślałam, że nie dojadę do domu- dobrze, że mąż poganiał mnie jak wozak konie na Morskie Oko :( Do tego licznik po raz kolejny zawiesił się przed końcem jazdy- badziewie... Po dzisiejszym wyjeździe mam dość roweru do czasu aż temperatura będzie na plusie. Z przykrością muszę powiedzieć, że aerobik "z Chodakowską" daje mi teraz więcej przyjemności :) ... i efekty większe po 10 razach po 35 minut, niż po prawie 4 latach jazdy na rowerze ;D 

Z tego lenistwa nie zrobiłam podsumowania starego roku :O 
Otóż kilometrów nie udało się wielu nabić :P Nie dojechałam nawet do tych marnych 3,5 k., które sobie założyłam.
Zaliczyliśmy jednak kilka nowych miejsc: Tychy, Pszczynę, wypad do Starego Bohumina i Silherovic, wakacje w Jakuszycach (Świeradów Zdrój, Stóg Izerski, Jelenia Góra, Szklarska Poręba, Piechowice), Halemba, Bukowa Góra, Pustynia Błędowska, Zwonowice, Lyski, Górki Śląskie. Podjechało się też do kilku nieznanych dotąd dworków/pałaców (np. dwór w Chechle, pałacyk w Orzeszu, Kotulinie, w Błotnicy Strzeleckiej, zamki Czocha, Chojnik i Świecie). Udało się zdobyć Śnieżkę- ale to tylko piechotą więc nie wiem czy się liczy ;D 
Oczywiście najwięcej jazdy było do Rud, Chudowa, do Lasu Dąbrowa, do "Magdalenki", na Pławniowice i Dzierżno Duże. Dwa razy udało się odwiedzić rezerwat Łężczok- tradycyjnie już na wiosnę i na jesień :) W rodzinnych stronach udało się dwa razy zaliczyć moje kochane terenowe olsztyńskie klasyki- Sokole Góry, Góry Towarne, Zieloną Górę, Lipówki, Biakło i podjechać na Ossona :) 
Pojeździło się też do starych miejsc ale nowymi ścieżkami :) Technika jazdy w terenie polepszyła się znacznie- po wyjeździe w okolice Jakuszyc czuję się o wiele pewniej na podjazdach i zjazdach. Co ciekawe sprawiają mi one dużo radości i sama zaczęłam jeździć takimi ścieżkami coby było ich jak najwięcej ;) Teraz nie patrzę już pojeździć więcej km- ma być ciekawie a nie dużo. ;)
Pierwszy raz zaliczyłam też stadny wypad- było bardzo przyjemnie. Pomimo moich obaw czy aby podołam, bo moja jazda jest bardzo specyficzna. Otóż co jakiś czas mam kryzys nazwijmy to np. trzydziestego, pięćdziesiątego, - entego kilometra ;D .. a jak mam kryzys, to żadnym sposobem, nikt mnie nie pogoni,  żebym jechała szybciej ;) Mimo wszystko wypad stadny miał takie tempo, że dałam radę ;) 
Reszta jazdy - samotnie, czyli w moim stylu ;) 
Ot takie moje małe pedalenie.

W tym roku mam nadzieje W KOŃCU wybrać się na Rychleby. Poza tym: Srebrna Góra, jakieś zamki i pałace górnego śląska (Sulisław, Kopice, Moszna), enduro w Bielsku Białej, wyjazd rowerowy do Oświęcimia (może Kraków?) i dokładniejsza eksploracja Pszczyny. 
Zagranicznie może uda się, poza Rychlebami, podjechać Pradziada i inne Czeskie okolice ;) 
Znając życie to połowa z tego zostanie przepisana na przyszły rok ;D 
Nic to- oby dało się jeździć jak najdłużej :) ... a może przerzucę się na bieganie? :D Powodzenia dla wszystkich w nowym roku i bezkolizyjnych, spokojnych jazd :) 


mój nowy sprzęt :)

rondo na wyjeździe z osiedla... tylko po co? 

jak one biedne wytrzymują w tej lodowatej wodzie :/ 

nie lubię... jak mogłam w tamtym roku wyjeździć prawie 450 km w styczniu i lutym? miałam wyłączone myślenie czy receptory bólu ? :/
 
Trasa: 
https://www.endomondo.com/users/20588139/workouts/...




  • DST 56.01km
  • Czas 03:37
  • VAVG 15.49km/h
  • VMAX 41.23km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 1473kcal
  • Podjazdy 557m
  • Aktywność Jazda na rowerze

na Ramżę i św. Wawrzyńca...

Niedziela, 6 grudnia 2015 · dodano: 06.12.2015 | Komentarze 0

czyli po "górkach" ;) Wiatr dziś piździł niemiłosiernie- najgorzej jechało się odcinki asfaltowe. Sporo rowerzystów zdecydowało się wyjechać- naliczyłam coś koło 20 :) Na asfalcie spokojnie- ruch mały choć spodziewałam się jeszcze mniejszego. w terenie błotny armagedon. Raz o mało nie wpadłam cała w bagno, bo niepozorna kałuża okazała się pułapką :) Pogoda jak na grudzień piękna- 7-8 stopni i słoneczko w pełni :)  Wypatrzyłam dziś św. Mikołaja- a konkretnie to nawet kilku. Jeden był trochę sztywny, reszta wyluzowana ;) 
Trasa: https://www.endomondo.com/users/20588139/workouts/...

droga na jeziorko w Krywałdzie prawie jak asfalt- ale tylko kawałek ;)

dalej jest już bardziej swojsko i znajomo :)

już nie pojadę dawnym niebieskim- porobili przeszkód :(

a na żółtym rowerowym na Ramżę (Bełk) po staremu...

zmieniam kolor felg- przynajmniej chwilowo ;)

grudniowa aleja kasztanowa przed Ramżą ;D

i wieża na Ramży
.
nowe ścieżki na Wawrzyńcu- na mapie to niby żółty rowerowy (zero oznaczeń) Trochę przeszkód i masa błota :)

prawdziwy św Mikołaj w Bełku (to ten sztywny ;))

a w Chudowie sezon motocyklowy trwa :) i Drużyna wyluzowanych Mikołajów ;)

zachód słońca nad gliwickimi polami :)

  • DST 23.62km
  • Czas 01:19
  • VAVG 17.94km/h
  • VMAX 43.62km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 621kcal
  • Podjazdy 107m
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Chudowa...

Wtorek, 1 grudnia 2015 · dodano: 01.12.2015 | Komentarze 2

... przewietrzyć głowę. Dzisiaj w miarę pogodnie więc postanowiłam pokręcić. Do Chudowa jechało się fajnie, droga powrotna pod wiatr. Wytarmosiło mną okropnie- przewietrzyłam się aż nadto. Po założeniu platform na pedały, pierwszy raz od dłuższego czasu pojechałam w zwykłych butach- porażka ;) Już tęsknie za wiosną :)

kilka ujęć zamku w Chudowie

Tekla :)

i piękny pałacyk w Przyszowicach :)

Trasa:
https://www.endomondo.com/users/20588139/workouts/...


  • DST 27.25km
  • Czas 01:54
  • VAVG 14.34km/h
  • VMAX 28.71km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 718kcal
  • Podjazdy 147m
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Lasu Dąbrowa...

Środa, 25 listopada 2015 · dodano: 25.11.2015 | Komentarze 0

... egzorcyzmować chorobę... 
Od kilku dni rowerowa posucha. Czasu brak, lenistwo, praca itp. Ostatnio doszła jeszcze choroba. Dziś wolne i postanowiłam przerwać ten stan rzeczy. Po generalnych porządkach w domu wyskoczyliśmy choć na krótki wyjazd. 
Pogoda już nie rozpieszcza- 2 (w porywach 2,5 stopnia), wieje i pochmurno. Cóż rzec- jeszcze trochę i zima zawita na dobre. 

już niedługo i będzie go więcej 

komuś się nudziło? :/

w rezerwacie drzewa lecą ;) 

nowo odkryta dróżka na Kozłów



  • DST 78.87km
  • Czas 05:37
  • VAVG 14.04km/h
  • VMAX 62.77km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 2079kcal
  • Podjazdy 1243m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siwuchowe ścieżki- czyli mój pierwszy raz stadnie :)

Środa, 11 listopada 2015 · dodano: 12.11.2015 | Komentarze 9

Dziś pierwszy raz w tak licznym towarzystwie. Co to będzie myślałam- pewnie padnę jak dętka w połowie drogi i będzie wstyd. Wzięłam nawet mapę na wypadek gdybyśmy mieli odłączyć się od grupy ;) Coby dotrzeć na miejsce o umówionej porze, wstaliśmy punkt 5 i ruszyliśmy o 6 z Gliwic. Udało się nie usnąć w drodze więc pierwszy sukces tego dnia. W Zawierciu zaparkowaliśmy pod PKP i zaczęliśmy rozpakowywać graty. Ledwo skończyliśmy, podjechał pociąg z resztą ekipy. Przybyli: Rafał z synem Michałem, Piotrek, Artur oraz Tomek. Miało być więcej osób, ale zrezygnowali z istotnych dla siebie powodów :) Po krótkim acz miłym powitaniu - heja w drogę. Tomasz vel Siwuch (zwany przez niektórych Rzeźnikiem z Zawiercia ;) ) poprowadził nas prosto w las. Prawdę powiedziawszy to jadąc przestałam się zupełnie orientować, gdzie aktualnie jesteśmy i gdzie się kierujemy ;)
Muszę przyznać, że wcale ale to wcale mi to nie przeszkadzało ;) Jakie to cudne uczucie jechać i nie przejmować się przebiegiem trasy :) Przebyliśmy może kilkanaście km i na fajnym zjeździe w lesie Artur łapie gumę. Zostaje zasypany gradem łyżek do zdejmowania opon, pompką (bo jego odmawiała posłuszeństwa) oraz dętką. Mimo tego po krótkiej jeździe okazuje się, że powietrze dalej uchodzi i trzeba było zrobić postój na łatanie. Opodal Zalewu Pilica napatoczyła się miejscówka do obmycia poranionej dętki i opony. Dla pewności zdzwoniono się jeszcze z Edytą i Alkiem, by poratowali Artura dętką. Bikehead'owe małżeństwo dziś miało dołączyć do nas autkiem w barze u Ryśka w Pilicy. Po postoju dalej w drogę. Wyziębiło nas trochę ale Tomek o nas zadbał i poprowadził po bardzo przyjemnym dłuuuugim terenowym podjeździe na żółtym pieszym z kierunku Smolenia. Podjechałam, choć w drodze zaczęłam wydawać odgłosy przeciążonej lokomotywy z wiesza Tuwima :) 
Mijamy Soleń i znów wpadamy w teren. Podjazdy i zjazdy ciągną się i wiją wśród pięknego krajobrazu jurajskiego. Jest dużo błota, liści, kamieni i śliskich korzeni- czyli tego po co stworzono rower górski ;) Po dotarciu do drogi zaliczamy zjazd jak na samolocie w Jakuszycach tylko w wersji asfaltowej. Osiągnęłam marne 62 km/h. 
Stajemy w Pilicy na popas, gdzie czekają na nas już Edyta i Alek. Zleciało trochę czasu na pogaduchach, jedzeniu i słuchaniu wspominek z dawnych wypraw naszych dzisiejszych towarzyszy :) Czas leci i wypadało się zbierać. Tomek dalej prowadzi terenowo i tyci tyci asfaltowo do osławionej w opowieściach rowerowej braci drogi s300. :) Docieramy w końcu na nią i jak się okazuje asfaltowo też może być ciężko. Interwały ciągną się na niej jakoby w nieskończoność, góra dół i wjazd i zjazd :) Szczęśliwie krajobrazy rekompensują cały znój przemierzania tej drogi. Zaliczamy jeszcze jeden podjazd pod silosy (bodajże w Przyłubsku) oraz skałę Okiennik Wielki w Piasecznie. 
Czas nie pozwala na więcej, bo towarzysze pedałowania musza zdążyć na pociąg do Czewy. Tomek zawiedziony, bo uszykował przejazd (czyt. PODJAZD) jeszcze jedną terenową drogą, ale zmuszony został do kapitulacji. Gnamy wiec z wiatrem i pod wiatr prosto na Zawiercie. Tam chłopaki udają się na myjkę, a my pod PKP pakować manaty w drogę na Siewierz. 
Wyprawa bardzo udana- było terenowo/MTBowo, towarzystwo roześmiane i gadatliwe, trasa urokliwa i bardzo jurajska :) Pierwsza jazda w stadzie bardzo mi się spodobała- tempo było moje, więc nie czułam presji,że odpadnę po drodze ;D Bez napinki, turystycznie, dużo terenu i fajni, zakręceni ludzie- to co lubię :)
...i tym razem nie musiałam prowadzić :D
Do zobaczenia na szlaku chłopaki ;) 
PS: no i wpadł 3 tyś. w sezonie, jeszcze tylko 450  km :D ;) Skromnie ale dla mnie wystarczająco :) 

prawie cala ekipa (fot. by siwuch) - przy bunkrze w Ogrodzieńcu

małe zabiegi kosmetyczne nad zalewem Pilica


na żółtym pieszym - dłuuugi podjazd :)

było co nieco blotka (fot. by siwuch)

widoczek z góry


w krzokach :)- było i znoszenie rowerów 




w drodze 

prawie jak samolot :)

na s300 (fot. by siwuch)


na s300

podjazd pod silosy

pod Okiennikiem Wielkim 

Wszystkie zdjęcia : https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...

Trasa:


  • DST 52.90km
  • Czas 03:06
  • VAVG 17.06km/h
  • VMAX 30.92km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1392kcal
  • Podjazdy 501m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łężczok-Racibórz i Arboretum

Niedziela, 8 listopada 2015 · dodano: 08.11.2015 | Komentarze 0

Dziś postanowiłam zadośćuczynić malej tradycji i jeszcze na jesieni odwiedzić rezerwat Łężczok. Z Rud ruszyliśmy czerwonym rowerowym na Nędzę a później zielonym do Rezerwatu. Dziś dużo ludzi postanowiło odetchnąć na łonie natury. Pełno rodziców z dziećmi, fotografów amatorów i rowerzystów ;) Spotkaliśmy dość liczną grupę ok 12 cyklistów, z którymi mijaliśmy się jeszcze w Raciborzu na zamku i w Arboretum. Ptactwa już mało a i drzewa powoli tracą piękne płomienne liście. Jeszcze kilka dni takiego silnego wiatru jak dziś i będzie po naszej złotej jesieni :( Z rezerwatu podjechaliśmy ścieżką rowerową wzdłuż wałów aż pod sam zamek. Tam krótki postój na popas w postaci ciasteczek i serka Danio ;) Dalej żółtym rowerowym i do Arboretum. Tam krótka rundka i asfaltowy powrót do Rud. Fajna dziś pogoda- jak dla mnie mogłoby tak być cały rok- tylko dzień tak niemiłosiernie krótki :( 

Łężczok

Zamek Piastowski w Raciborzu

w Arboretum 
Reszta zdjęć: https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...

Trasa:


  • DST 29.49km
  • Czas 01:33
  • VAVG 19.03km/h
  • VMAX 40.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 775kcal
  • Podjazdy 295m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czechowice-Szałsza-Gliwice

Sobota, 7 listopada 2015 · dodano: 07.11.2015 | Komentarze 2

Krótki wyjazd coby w domu nie siedzieć. Pogoda się zepsuła- najpierw kropiło, później mżyło. Mimo wszystko wyjechaliśmy. W drodze nieźle przemokliśmy. Na szczęście deszczyk zelżał i nawet zdążyliśmy się w czasie jazdy wysuszyć. Wieczorne kręcenie po mieście w miarę spokojne- w końcu to sobota i miejski gwar z ulic przeniósł się do knajpek ;) 


kościół św Bartłomieja w Gliwicach


w Czechowicach 

pałacyk w Szałszy wieczorową porą

radiostacja w Gliwicach

rynek w Gliwicach

Zamek Piastowski w  Gliwicach
Trasa: