Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marta84 z miasteczka Osiny/Poraj/Kamienica Polska/Poc. Mam przejechane 16627.86 kilometrów w tym 168.70 w terenie. Jeżdżę z kosmiczną średnią 15.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marta84.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2015

Dystans całkowity:260.79 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:16:15
Średnia prędkość:16.05 km/h
Maksymalna prędkość:62.77 km/h
Suma podjazdów:3001 m
Suma kalorii:6866 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:52.16 km i 3h 15m
Więcej statystyk
  • DST 27.25km
  • Czas 01:54
  • VAVG 14.34km/h
  • VMAX 28.71km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 718kcal
  • Podjazdy 147m
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Lasu Dąbrowa...

Środa, 25 listopada 2015 · dodano: 25.11.2015 | Komentarze 0

... egzorcyzmować chorobę... 
Od kilku dni rowerowa posucha. Czasu brak, lenistwo, praca itp. Ostatnio doszła jeszcze choroba. Dziś wolne i postanowiłam przerwać ten stan rzeczy. Po generalnych porządkach w domu wyskoczyliśmy choć na krótki wyjazd. 
Pogoda już nie rozpieszcza- 2 (w porywach 2,5 stopnia), wieje i pochmurno. Cóż rzec- jeszcze trochę i zima zawita na dobre. 

już niedługo i będzie go więcej 

komuś się nudziło? :/

w rezerwacie drzewa lecą ;) 

nowo odkryta dróżka na Kozłów



  • DST 78.87km
  • Czas 05:37
  • VAVG 14.04km/h
  • VMAX 62.77km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 2079kcal
  • Podjazdy 1243m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siwuchowe ścieżki- czyli mój pierwszy raz stadnie :)

Środa, 11 listopada 2015 · dodano: 12.11.2015 | Komentarze 9

Dziś pierwszy raz w tak licznym towarzystwie. Co to będzie myślałam- pewnie padnę jak dętka w połowie drogi i będzie wstyd. Wzięłam nawet mapę na wypadek gdybyśmy mieli odłączyć się od grupy ;) Coby dotrzeć na miejsce o umówionej porze, wstaliśmy punkt 5 i ruszyliśmy o 6 z Gliwic. Udało się nie usnąć w drodze więc pierwszy sukces tego dnia. W Zawierciu zaparkowaliśmy pod PKP i zaczęliśmy rozpakowywać graty. Ledwo skończyliśmy, podjechał pociąg z resztą ekipy. Przybyli: Rafał z synem Michałem, Piotrek, Artur oraz Tomek. Miało być więcej osób, ale zrezygnowali z istotnych dla siebie powodów :) Po krótkim acz miłym powitaniu - heja w drogę. Tomasz vel Siwuch (zwany przez niektórych Rzeźnikiem z Zawiercia ;) ) poprowadził nas prosto w las. Prawdę powiedziawszy to jadąc przestałam się zupełnie orientować, gdzie aktualnie jesteśmy i gdzie się kierujemy ;)
Muszę przyznać, że wcale ale to wcale mi to nie przeszkadzało ;) Jakie to cudne uczucie jechać i nie przejmować się przebiegiem trasy :) Przebyliśmy może kilkanaście km i na fajnym zjeździe w lesie Artur łapie gumę. Zostaje zasypany gradem łyżek do zdejmowania opon, pompką (bo jego odmawiała posłuszeństwa) oraz dętką. Mimo tego po krótkiej jeździe okazuje się, że powietrze dalej uchodzi i trzeba było zrobić postój na łatanie. Opodal Zalewu Pilica napatoczyła się miejscówka do obmycia poranionej dętki i opony. Dla pewności zdzwoniono się jeszcze z Edytą i Alkiem, by poratowali Artura dętką. Bikehead'owe małżeństwo dziś miało dołączyć do nas autkiem w barze u Ryśka w Pilicy. Po postoju dalej w drogę. Wyziębiło nas trochę ale Tomek o nas zadbał i poprowadził po bardzo przyjemnym dłuuuugim terenowym podjeździe na żółtym pieszym z kierunku Smolenia. Podjechałam, choć w drodze zaczęłam wydawać odgłosy przeciążonej lokomotywy z wiesza Tuwima :) 
Mijamy Soleń i znów wpadamy w teren. Podjazdy i zjazdy ciągną się i wiją wśród pięknego krajobrazu jurajskiego. Jest dużo błota, liści, kamieni i śliskich korzeni- czyli tego po co stworzono rower górski ;) Po dotarciu do drogi zaliczamy zjazd jak na samolocie w Jakuszycach tylko w wersji asfaltowej. Osiągnęłam marne 62 km/h. 
Stajemy w Pilicy na popas, gdzie czekają na nas już Edyta i Alek. Zleciało trochę czasu na pogaduchach, jedzeniu i słuchaniu wspominek z dawnych wypraw naszych dzisiejszych towarzyszy :) Czas leci i wypadało się zbierać. Tomek dalej prowadzi terenowo i tyci tyci asfaltowo do osławionej w opowieściach rowerowej braci drogi s300. :) Docieramy w końcu na nią i jak się okazuje asfaltowo też może być ciężko. Interwały ciągną się na niej jakoby w nieskończoność, góra dół i wjazd i zjazd :) Szczęśliwie krajobrazy rekompensują cały znój przemierzania tej drogi. Zaliczamy jeszcze jeden podjazd pod silosy (bodajże w Przyłubsku) oraz skałę Okiennik Wielki w Piasecznie. 
Czas nie pozwala na więcej, bo towarzysze pedałowania musza zdążyć na pociąg do Czewy. Tomek zawiedziony, bo uszykował przejazd (czyt. PODJAZD) jeszcze jedną terenową drogą, ale zmuszony został do kapitulacji. Gnamy wiec z wiatrem i pod wiatr prosto na Zawiercie. Tam chłopaki udają się na myjkę, a my pod PKP pakować manaty w drogę na Siewierz. 
Wyprawa bardzo udana- było terenowo/MTBowo, towarzystwo roześmiane i gadatliwe, trasa urokliwa i bardzo jurajska :) Pierwsza jazda w stadzie bardzo mi się spodobała- tempo było moje, więc nie czułam presji,że odpadnę po drodze ;D Bez napinki, turystycznie, dużo terenu i fajni, zakręceni ludzie- to co lubię :)
...i tym razem nie musiałam prowadzić :D
Do zobaczenia na szlaku chłopaki ;) 
PS: no i wpadł 3 tyś. w sezonie, jeszcze tylko 450  km :D ;) Skromnie ale dla mnie wystarczająco :) 

prawie cala ekipa (fot. by siwuch) - przy bunkrze w Ogrodzieńcu

małe zabiegi kosmetyczne nad zalewem Pilica


na żółtym pieszym - dłuuugi podjazd :)

było co nieco blotka (fot. by siwuch)

widoczek z góry


w krzokach :)- było i znoszenie rowerów 




w drodze 

prawie jak samolot :)

na s300 (fot. by siwuch)


na s300

podjazd pod silosy

pod Okiennikiem Wielkim 

Wszystkie zdjęcia : https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...

Trasa:


  • DST 52.90km
  • Czas 03:06
  • VAVG 17.06km/h
  • VMAX 30.92km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1392kcal
  • Podjazdy 501m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łężczok-Racibórz i Arboretum

Niedziela, 8 listopada 2015 · dodano: 08.11.2015 | Komentarze 0

Dziś postanowiłam zadośćuczynić malej tradycji i jeszcze na jesieni odwiedzić rezerwat Łężczok. Z Rud ruszyliśmy czerwonym rowerowym na Nędzę a później zielonym do Rezerwatu. Dziś dużo ludzi postanowiło odetchnąć na łonie natury. Pełno rodziców z dziećmi, fotografów amatorów i rowerzystów ;) Spotkaliśmy dość liczną grupę ok 12 cyklistów, z którymi mijaliśmy się jeszcze w Raciborzu na zamku i w Arboretum. Ptactwa już mało a i drzewa powoli tracą piękne płomienne liście. Jeszcze kilka dni takiego silnego wiatru jak dziś i będzie po naszej złotej jesieni :( Z rezerwatu podjechaliśmy ścieżką rowerową wzdłuż wałów aż pod sam zamek. Tam krótki postój na popas w postaci ciasteczek i serka Danio ;) Dalej żółtym rowerowym i do Arboretum. Tam krótka rundka i asfaltowy powrót do Rud. Fajna dziś pogoda- jak dla mnie mogłoby tak być cały rok- tylko dzień tak niemiłosiernie krótki :( 

Łężczok

Zamek Piastowski w Raciborzu

w Arboretum 
Reszta zdjęć: https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...

Trasa:


  • DST 29.49km
  • Czas 01:33
  • VAVG 19.03km/h
  • VMAX 40.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 775kcal
  • Podjazdy 295m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czechowice-Szałsza-Gliwice

Sobota, 7 listopada 2015 · dodano: 07.11.2015 | Komentarze 2

Krótki wyjazd coby w domu nie siedzieć. Pogoda się zepsuła- najpierw kropiło, później mżyło. Mimo wszystko wyjechaliśmy. W drodze nieźle przemokliśmy. Na szczęście deszczyk zelżał i nawet zdążyliśmy się w czasie jazdy wysuszyć. Wieczorne kręcenie po mieście w miarę spokojne- w końcu to sobota i miejski gwar z ulic przeniósł się do knajpek ;) 


kościół św Bartłomieja w Gliwicach


w Czechowicach 

pałacyk w Szałszy wieczorową porą

radiostacja w Gliwicach

rynek w Gliwicach

Zamek Piastowski w  Gliwicach
Trasa:


  • DST 72.28km
  • Czas 04:05
  • VAVG 17.70km/h
  • VMAX 39.39km/h
  • Temperatura 7.5°C
  • Kalorie 1902kcal
  • Podjazdy 815m
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Tych na grób Ryśka Riedla i nie tylko

Poniedziałek, 2 listopada 2015 · dodano: 02.11.2015 | Komentarze 9

Dziś wolne więc nie muszę mówić, że wstaliśmy późno ;) Mimo wszystko wczoraj zapadła decyzja o wyjeździe więc wypadało ruszyć dupę. Wczoraj podczas Wszystkich Świętych usłyszeliśmy w radio o Ryśku Riedlu i jego tragicznej śmierci w '94 roku. Zaświtało mi, że on był chłopakiem ze śląska i pewnie gdzieś w okolicy jest jego grób. Sprawdziłam na netcie i okazało się, że jego ciało spoczywa w Tychach. Już od dawna miałam się tam wybrać więc to był decydujący impuls do wyjazdu. Ruszyliśmy tak jak ostatnio, spod cmentarza w Chudowie. Dalej przez Bujaków i Mikołów, gdzie zobaczyliśmy chyba najlepiej oświetlony rower ever ;) W Tychach odwiedziliśmy Browar Obywatelski, osiedle św. Anny, rynek i fontannę z wydrami (najlepszy rynek jaki do tej pory wdziałam) oraz Browar Książęcy czyli źródło piwa tyskie ;) Małżonek zaopatrzył się w litr świeżego 14-dniowego piwa (9zł + 5 zł za samą butelkę). Nawet dobre choć za piwem nie przepadam ;) Następnie podjechaliśmy na cmentarz zapalić świeczkę dla pana Ryśka. Wiele osób pamiętało o nim, bo znicze nie mieszczą się już na mogile. Podumaliśmy chwilę i dalej w drogę. Wjechaliśmy jeszcze do parku miejskiego i północnego zobaczyć tzw. Żyrafę oraz nad jezioro Paprocańskie. Piękne miejsce i nawet złapaliśmy jedną parę na fajnym jesiennym plenerze :) Opodal jeziora usytuowany jest jeszcze zameczek myśliwski więc sfociliśmy i jego ;) Dzień dobiegał ku końcowi- zaczęło się już ściemniać. Powrót zaplanowaliśmy czerwonym rowerowym z jeziora. No i pojechaliśmy czerwonym- tyle,że w odwrotnym kierunku niż zamierzaliśmy ;D 
Dopiero na alei Bielskiej zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak. Nic to- mieliśmy mapę, więc po krótkim studiowaniu zdecydowaliśmy, że powrócimy na szlak zielonym rowerowym. Przez Rogatki i ciemny, dłuuugi las dotarliśmy do Gostynia. Jazda po ciemku w nieznanym terenie fajnie podnosi ciśnienie- ale tylko w towarzystwie ;) Z Gostynia już znanymi drogami na Orzesze, Bujaków i do Chudowa. ...a na cmentarzu piękny spektakl ze światełek zniczy...
Ciekawe kiedy będzie następna okazja do jazdy? Możliwe,że na dłuższą wycieczkę wyjadę dopiero 11.11. Propozycja jest ale wciąż się zastanawiam, czy jechać w znane tereny w towarzystwie czy obrać jakiś nowy kierunek :) 

Browar Obywatelski


na rynku



Browar Książęcy 

"Żyrafa" ;)




jezioro Paprocany 

i zameczek myśliwski nad jeziorem 

souvenir :) 

nuta na dziś...


... a nam ile zniczy zapalą na grobie po 21 latach od śmierci? ... 

Reszta zdjęć : https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...

Trasa: