Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Marta84 z miasteczka Osiny/Poraj/Kamienica Polska/Poc. Mam przejechane 16331.81 kilometrów w tym 168.70 w terenie. Jeżdżę z kosmiczną średnią 15.98 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Marta84.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

opolskie

Dystans całkowity:1431.18 km (w terenie 29.00 km; 2.03%)
Czas w ruchu:88:48
Średnia prędkość:15.79 km/h
Maksymalna prędkość:43.81 km/h
Suma podjazdów:6089 m
Suma kalorii:18034 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:53.01 km i 3h 24m
Więcej statystyk
  • DST 50.40km
  • Czas 02:37
  • VAVG 19.26km/h
  • VMAX 37.92km/h
  • Temperatura 22.5°C
  • Kalorie 1325kcal
  • Podjazdy 330m
  • Aktywność Jazda na rowerze

kto rano wstaje...

Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 6

... ten jeździ na rowerze. Wstałam o 10 (odsypianie porannych zmian to u mnie proces długotrwały i bolesny) ;P ;D Pogoda boska. Dziś czasu na rower bardzo mało - nie wiedziałam nawet czy wyjadę. Ostatecznie zdecydowałam,że jednak ruszę się choć na chwilę. Miałam trzy godziny, bo o 17 mąż wraca z pracy i obiad trzeba podać ;D.
Większość trasy po lasach - rowerzystów dziś prawdziwy urodzaj :)



Magdalenka oblegana :)

na wjeździe do Trach


jesiennie :) 

  • DST 111.19km
  • Czas 06:49
  • VAVG 16.31km/h
  • VMAX 43.52km/h
  • Temperatura 26.9°C
  • Kalorie 2924kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obóz Sławięcice-Góra św.Anny

Czwartek, 2 lipca 2015 · dodano: 02.07.2015 | Komentarze 2

Wolny dzień i wypadałoby się ruszyć na rower.Dziś trochę więcej km- na Św. Annę, bo Misiek tam nie był. Odwiedziłam w końcu amfiteatr do którego nie chciało mi się wchodzić poprzednim razem :) Pogoda dopisała- przyjemny wietrzyk i chmurki-baranki. Dopiero w domu poczułam, że się tyci usmażyłam :/ Na szczęście przeżyję- więcej razy bez kremu z filtrem i w największy upał nie wyjeżdżam :)
Nie dla mnie takie afrykańskie klimaty.  Nie nastarczaliśmy z kupnem napojów, najedliśmy się za to czereśni- wycieczka udana- bo z mężem :*  :)


w lesie w Sławięcicach 

w Sławięcicach w obozie


w drodze na św. Annę

:P

w amfiteatrze 

na popasie ;)

Reszta zdjęć:
https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...

Trasa:


Dalej powrót przez Bojszów na Rachowice, czarny rowerowy na Kozłów i na Ostropę.

  • DST 55.59km
  • Czas 03:22
  • VAVG 16.51km/h
  • Temperatura 3.3°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

zimne Rudy

Sobota, 28 lutego 2015 · dodano: 28.02.2015 | Komentarze 3

Wolny dzionek- ruszyłam kuper z domu. 5.1 na termometrze- może być. Później dopiero zaczęło lekko wiać i zrobiło się 3.3- brrrrrrr....
Serwisówką- na Smolnicę- czerwonym i żółtym rowerowym na 919 do Rud. Pokręciłam się jak smród po gaciach po przyklasztornym parku i czas na powrót. Przez Brantołkę i na kapliczkę św. Magdaleny. Zielonym rowerowym i na 408, później serwisówką do domu. Na Gajówce (zielony rowerowy) z leśniczówki zawsze- ale to ZAWSZE- jestem goniona przez małego wrednego kundelka. Czy tylko na mnie czatuje, czy ktoś jeszcze miał "przyjemność" jegomościa spotkać? :D
W temacie psów- jeszcze jedna ciekawostka: dziś aż przystanęłam z wrażenia na widok sierściucha usiłującego zgwałcić... kurę ;D Masakra- co ten seks robi z głową, jak widać nie tylko u ludzi :D Dokumentacji ze zdarzenia nie zrobiłam, bo pornografii nie rozpowszechniam (tylko oglądam ;P ).

w Rudach

Magdalenka 

agresor :)

przed moją klatką :)

Reszta: https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...




  • DST 44.97km
  • Czas 02:54
  • VAVG 15.51km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Toszek itp ;)

Niedziela, 18 stycznia 2015 · dodano: 18.01.2015 | Komentarze 3

Podjechaliśmy autem do Rudzińca, bo szkoda było czasu na jazdę utartymi ścieżkami, gdy pogoda i czas nie za bardzo na to pozwalają. Dalej przez Chechło, Kotulin, Błotnicę Strzelecką i 94 na Toszek. Kilka fotek i w drogę powrotną 907 przez Słupsko i Niewiesze. Później 40 na Łany i do Rudzińca. Wycieczka asfaltowa- wilgotno i zimno- ale dobrze było odwiedzić dawno nie widziany zamek :)


Dwór w Chechle z 1800 r. - przegoniły nas tam psiska ;/

zabudowania przy pałacu w Kotulinie 

pałac w Kotulinie z 1873 roku- obecnie szkoła

grobowiec rodziny Posadowsky-Wehner

Pałac w Błotnicy Strzeleckiej powstał w połowie XIX wieku w stylu klasycystycznym. W jego murach podczas III Powstania Śląskiego mieściła się siedziba sztabu powstańczego.







Zamek w Toszku

Rynek w Toszku i ratusz

zabytkowa kapliczka na ul. Dworcowej w Toszku a w tle pałacyk?

śluza na Kanale Gliwickim w Rudzińcu


  • DST 75.53km
  • Czas 04:00
  • VAVG 18.88km/h
  • Temperatura 22.4°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

lasy raciborskie...

Piątek, 10 października 2014 · dodano: 10.10.2014 | Komentarze 2

Dziś wyjazd bliźniaczo podobny do wycieczki na Kuźnię Raciborska- ale tym  razem odwrotnie i inna końcówka. Wstałam późno (9.00), jak to zwykle w dzień wolny ;P Krzątanina domowa i małe porządki przy rowerze- odkręciłam wachlarze, bo pogoda piękna. Przeczyściłam przerzutki- konkretny syf się w nich już uzbierał. Naoliwiłam łańcuch i przeczyściłam sztycę i rurę podsiodłową. Od kilku wycieczek rama wydawała dziwne dźwięki- okazało się, że to właśnie wina sztycy. Dziś ani jednego jęknięcia :)
Tak oporządzona hardcorowo ubrałam się jak w lato- spodenki i koszulka z krótkim rękawem :)
Początek standardem na serwisówkę i 408. 10,5 km drogą to jakaś masakra- szczególnie trzeba uważać na kierowców ciężarówek, bo jak jedna z drugą się mijają to można dostać zawału :(
Wreszcie uciekam na zielony rowerowy na Magdalenkę, mijam kapliczkę i jadę kamienistą drogą w lasy :) Niestety nawet tu człowiek musi się denerwować. Mijam jakieś auto stojące na polance a z niego krzyk- "Hej, Lala !" i to nie jakimś tam miłym tonem. Mijam kolesi i jadę dalej. Niby nic się nie stało, ale wystraszyli mnie trochę... Zaraz zaczęły mi się przedstawiać wizje gwałtu albo jakiegoś innego bestialstwa. Może śmieszne, ale w dzisiejszych czasach wszystko możliwe, a pomóc by nie przyszła, bo ani żywej duszy w promieniu 10 km... Dostałam powera i w przyspieszonym tempie pognałam drogami na których wcześniej pytałam ludzi o kierunek. Laskami dotarłam do głównej drogi 425 z Kuźni na Rudy. Docieram do Rud i jadę dalej, jak zwykle na kapliczkę Magdaleny Leśną Dydaktyczną Ścieżką Rowerową. Od kapliczki cały czas zielonym rowerowym przez Rachowice, Łany Wielkie, Ostropę i do domu.
Pogoda piękna- letnia wręcz.

tory przed mostkiem nad Bierawą, na zielonym rowerowym na kapliczkę- w Sierakowiczkach

bardzo lubię tą kapliczkę :) foto obowiązkowe :)

zapasy na zimę? :)

moja ulubiona "kamienista" za Magdalenką

trochę fauny

w lasach grasują dziwne owady- przypominają pajączki ze skrzydełkami. Na każdym postoju nie dało się od nich odgonić i bardzo trudno je strzepać z ubrania lub ciała :/ łeeeeeeeeeeee

ktoś musiał opuścić lokal ;(

w lasach raciborskich

Rzeka Ruda- gdzieś w lasach

Leśniczówka Wildek w Rudzie Kozielskiej

ciekawa, bo prawosławna :)

w Rudzie Kozielskiej

obraził się, bo nazwałam go "Malutka" ;P

przed Rachowicami piękna huba 

na zielonym rowerowym- dawno nie odwiedzany

jesienna aleja kasztanowa przed Łanami Wielkimi

  • DST 80.14km
  • Czas 04:12
  • VAVG 19.08km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kuźnia Raciborska / Rudy

Niedziela, 5 października 2014 · dodano: 05.10.2014 | Komentarze 2

Trasa miała być krótsza ze względu, że wstałam o 10 ;P Serwisówką do 408 i na Sośnicowice, Sierakowice, Sierakowiczki. Zielonym szlakiem rowerowym do kapliczki Magdaleny i do Rud. Z Rud asfaltowo na Kuźnię Raciborską. 
Z Kuźni chciałam jechać inną drogą więc wpakowałam się na ulicę Czarnieckiego i w las... Las mnie pochłonął... Droga się skończyła więc zaczęłam jechać na czuja- po kilku km. dobrzy ludzie poratowali sierotę. Moje szczęście, że to niedziela i trochę rowerzystów się po lasach kręciło. Leśnymi duktami i drogami dotarłam na 5 km kamienistą drogę (nie polecam) prowadzącą wprost do kapliczki Magdaleny. Dalej już analogiczne do domu.
Zdążyłam jeszcze zapodać mięcho do piekarnika i podjechać na zakupy po Miśka :)
Fajny dzień.


Magdalenka jesienna

w Rudach rower zażył kąpieli w strumyku


po drodze na Kuźnię Raciborską- zostawiłam w spokoju- i tak nie miałabym w czym przywieść do domu :)

W Kuźni Raciborskiej wiele jest takich ładnych kamieniczek i zabytkowych budyneczków

gdzieś w odmętach lasów raciborskich...

"droga krzyżowa" ;)

Reszta zdjęć: https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...


  • DST 57.78km
  • Czas 03:00
  • VAVG 19.26km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rudy

Wtorek, 30 września 2014 · dodano: 30.09.2014 | Komentarze 2

Trasa standardowa- przez Żernicę a potem cały czas czerwonym rowerowym aż do Rud. Na miejscu kilka jesiennych fotek- niestety jesiennych liści jak na lekarstwo, albo zielone, albo brązowe. To podobno przez zbyt ładną pogodę :)
Pięknie i rześko, droga powrotna obok kapliczki św. Magdaleny i na 408 przez Goszyce i Sierakowice. Ruch jak w młynie- kierowcy ledwo mnie omijali, strach było jechać. Uciekam więc po 6 km na serwisówkę w Sierakowicach i potem prosto do domu. Trzeba ugotować obiadek, umyć podłogi, zrobić pranie... Jutro prasowanie, znów obiad i mycie w domu... Kocham być Panią Domu ;P Dobrze, że mąż pomaga- ulga w cierpieniu :)


jesiennie w Rudach


jeden z wielu omijanych na drodze :)



droga na punk widokowy na las ;)


leżał jak martwy na drodze, ale wydał mi się za "świeży" ;D


porządki na polach można zobaczyć wszędzie


na osiedlu


kupione w Żabce- popieram... mam nadzieję, że przekażą te 5% ze sprzedaży na fundację :)

Reszta zdjęć: https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...



  • DST 113.20km
  • Czas 06:47
  • VAVG 16.69km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góra św. Anny

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · dodano: 05.08.2014 | Komentarze 2

W końcu nastał czas realizacji dawnego zamierzenia wyjazdu na św. Annę, czyli najwyższe wzniesienie Masywu Chełmskiego, ciągnącego się Wyżyną Śląską od Tarnowskich Gór po Opole.Wypad terenowo/asfaltowy. Trasa "do" szuterkiem, asfaltem i dróżkami w lesie aż do Rudzińca. Potem asfaltem na Ujazd, Zalesie, Lichynię i na św. Annę. Na Górze objazdówka - amfiteatr (tylko z wysoka, bo nie było czasu ani ochoty do niego schodzić po stromych schodach wśród drzew), bazylika, ołtarz papieski, dom pielgrzyma, wykopaliska geologiczne widziane z góry. Powrót terenowym zjazdem żółtym rowerowym. Postanowiłam jechać nim dalej na Ujazd, ale niestety dobre oznaczenie nagle się skończyło i wylądowałam na dzikim polu...na nic się zdało podjechanie zarąbiście stromego podjazdu na Porębę. Przynajmniej mogłam nim potem zjechać ;) Przyszło wracać czarnym rowerowym, ale to i dobrze, bo uzupełniłam zapasy wody przy Siedmiu Źródełkach :) W Zalesiu Śląskim dalej czarnym rowerowym przez urocze pola aż do Ujazdu. Dalej na Łany, Pławniowice, Taciszów i Kleszczów. Ostatnie kilometry dały się we znaki - bolał kark i barki :( Na szczęście dałam radę i wycieczkę będę fajnie wspominać :) 


jak ja lubie dłuuuuuuuuugie asfaltowe podjazdy :P



Bazylika na Górze św.Anny


terenowy zjazd z Góry- 28 km/h na liczniku- na więcej resztki rozumu nie pozwalały :D

Reszta zdjęć tu- https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...

TRASA



  • DST 29.20km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Velke Mechove Jezirko w Rejviz CZ... i tyle....

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 7

Wycieczka zakończona wizytą na izbie przyjęć i co najmniej dwudniową hospitalizacją... Wstrząśnienie mózgu u męża skutkujące niepamięcią wsteczną i następczą. Nigdy nie przeżyłam takich chwil strachu jak dziś. Jedyne co go uratowało to kask.... 

Trasa- w linku. DO- zały czas pod górkę- poza nieszczęsnym zjazdem na koniec ;P. Po drodze odwiedzamy Zlatorudne Mlyny pod Zlatymi Horami i dalej zielonym pieszym aż do górskiego miasteczka Rejviz, gdzie w Narodowym Rezerwacie oglądamy Velke Mechove Jezirko (766 m n.p.m.) Ostatni przystanek to U Vysoke Jedle 812 m n.p.m.1 km przed Detrichov i jakieś 3,5 prze Jesenikem, na zielonym pieszym biegnącym wzdłuż potoku Cizek mój Misiek robi salto przez kierownicę... Powód? Po pierwsze- jechał bez okularów, więc pewnie nie widział dobrze, że przed nim jest zapadnięty kawałek asfaltu szeroki może na 30 cm, długi na 70 cm. Po drugie- miał zablokowany amor, więc gdy wjechał w dość głęboką zapadlinę (coś ok. 10 cm) wyrzuciło go jak z procy. Po trzecie- jechał przy tym dość szybko (ja miałam 25 km/h na liczniku gdy usłyszałam za sobą huk). Skończyło się na skręconym nadgarstku, potłuczonej szczęce i wstrząśnieniu mózgu. Zdołaliśmy dojść pieszo jakieś 1,5 km pod górkę do główniej drogi i później cały czas z górki dojechać rowerami do auta - do Zlatych Hor. Później już do szpitala do Głuchołaz- ale na izbie przyjęć był tylko internista, więc odesłali nas do Nysy do chirurga. Po dwóch dniach obserwacji szczęśliwie wyszedł do domu :) Teraz ma zakaz jazdy bez bryli i kasku :/ Najlepsze jest to,że jakieś 10 sekund przed wypadkiem przystanęliśmy i powiedział : "Muszę odblokować sobie amor, bo ręce mnie bolą od jazdy po tych wertepach". Nie odblokował- ja zapadlinę przejechałam, on już nie... Najbardziej przerażające było, że przy tak małych obrażeniach ciała totalnie stracił pamięć z ostatnich 5 minut przed wypadkiem i co kilka sekund potrafił zapominać rzeczy, o które już pytał (typu- czy kask pękł, gdzie ma telefon, daleko jeszcze... itp pierdoły). Dopiero po podaniu w szpitalu leków przeciw obrzękowych zaczął lepiej kojarzyć. Do dziś nie pamięta chwili wypadku i składa cały ten dzień do kupy. 

Niby zwykły wyjazd, asfaltowo-szutrowy a taki efekt. Tyle ostrych zjazdów choćby z Biskupiej Kopy czy Przedniej Kopy i nic. Prosta droga z górki i pozamiatane. Ciarki przechodzą gdy pomyślę, że ja przez tą dziurę sekundę wcześniej też przejechałam... Bo prawdę powiedziawszy to była mało widoczna z daleka i wydawała się mała i niegroźna... Wydawała się...

10 sekund przed wypadkiem... asfalt na zielonym rowerowym na Detrichov wzdłuż potoku Cizek
10 sekund przed wypadkiem... asfalt na zielonym rowerowym na Detrichov wzdłuż potoku Cizek © Marta84

W drodze na Velke Mechove Jezirko w Rejviz
W drodze na Velke Mechove Jezirko w Rejviz © Marta84
Velke Mechove Jezirko w Rejviz
Velke Mechove Jezirko w Rejviz © Marta84
Velke Mechove Jezirko w Rejviz
Velke Mechove Jezirko w Rejviz © Marta84

Reszta zdjęć : https://plus.google.com/photos/1149556417792762645...

Trasa

  • DST 31.31km
  • Czas 02:07
  • VAVG 14.79km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Głuchołazy

Piątek, 13 czerwca 2014 · dodano: 13.06.2014 | Komentarze 2

Z mężem- upolować coś na obiad (polecam bar Adrenalina- pyszne zestawy obiadowe i pizza) oraz zobaczyć to, czego ostatnio nie zdążyliśmy zwiedzić.


Pomnik Augusty Viktorii w Jarnołtówku


na szlaku czarownic na Konradów


Czapka 440 m n.p.m.


na czarnym szlaku do Konradowa


Kościół w Konradowie


Kościół św Wawrzyńca w Głuchołazach i wczesnogotycki portal posiadający relikty romańskie


300 schodków na Górę Szubieniczną


Kapliczka przy drodze z Głuchołaz na Konradów

Trasa